Forum Obserwatora III

[Watcher]

Debiut w Star Wars: Armada! Zagraliśmy dziś (no, wczoraj) z Konradem scenariusz początkowy, on wziął jak zwykle Rebeliantów, mi pozostało Imperium. Nasze siły:

Rebel Alliance

CR 90 Corvette A
Nebulon-B Escort Frigatte
4 x X-Wing Squadron

Galactic Empire

Victory II-class Star Destroyer
6 x TIE-Fighter Squadron



Gra się tu sześć rund, w pierwszej... no po prostu do siebie się zbliżaliśmy, potężne działa okrętów liniowych nie miały jeszcze zasięgu, nie wspominając o myśliwcach. Wymyśliłem sobie, że ofiarą mojego Star Destroyera stanie się fregata Nebulon-B na moim lewym skrzydle, przed korwetą Konrada chronić mnie miało większość (4) eskadr TIE. No cóż, nie wyszło.


Zbliżenie po I rundzie

Na prawą flankę niszczyciela rzuciła się sfora X-Wingów... i to są naprawdę drapieżne bestie, które związały walką dużą część moich własnych myśliwców. W dodatku Nebulon-B i CR90 obłożyły mojego Victory naprawdę skutecznym ogniem i już wkrótce największy okręt na planszy nie miał już większości tarcz. Co gorsza: oberwały silniki i by nie doprowadzić do eksplozji, musiałem nim zwolnić do prędkości 1, dzięki czemu Star Destroyer stał się zasadniczo nieruchomą platformą bojową.





Zacząłem tracić eskadry moich myśliwców, na szczęście na tym polu miałem jednak przewagę. Dwa squadrony wyszły Nebulonowi-B na flankę i zaczęły go skutecznie nadkruszać, co ostatecznie doprowadziło do jego eksplozji. Pierwszy skalp... i to od razu duży. Niestety, przekręty CR90 wszedł mi w międzyczasie na ogon...



Jego salwy sprawiły, że Star Destroyerowi został już tylko 1 hp... Zgodnie z tradycją tego uniwersum dzieła dokończyły...



Konrad miał już 109 punktów, ale ja miałem jeszcze trzy eskadry TIE. Udało im się skasować dwa unity X-Wingów i miałem remis... salwy konradowej korwety nie zniszczyły już niczego, więc na remisie się skończyło. 109-109! BYŁO PIĘKNIE.